sobota, 1 listopada 2014

Jak korzystać i jak nie korzystać z cebuli - przykład od nieznanego dziadka


Foto: link

Jesień jest piękna, ale nie sprzyja reumatykom, a także osobom skłonnym do łapania różnego rodzaju infekcji.
Ostatnio wnuczka z Kanady zapytała mnie, jak zwykle - Babciu kochana, jak się czujesz?
Nie lubię się 'chwalić', gdy mi coś zgrzyta w kościach, ale tym razem się pochwaliłam. Pochwaliłam się, że nie tylko mi w kościach zgrzyta, ale czuję wszystkie mięśnie obolałe.
Moja wnuczka podała mi przykład wykorzystania cebuli, który stosuje jej kanadyjska koleżanka. Dziadek koleżanki zawsze leczył wszystkich domowników cebulą.
Miał w tym swoje zasady o których ja nigdy wcześniej nie słyszałam.

Pierwsza zasada - nigdy nie pozwalał zostawiać rozkrojonej cebuli, tego absolutnie nie wolno robić wg. dziadka. Cebula to wyłapywacz złych energii, chorób, wyrusów. Jeśli rozkrojona cebula jest zostawiona, należy ją zawsze wyrzucić do kosza.... do kosza wylądują wszystkie toksyny, wirusy, choroby,  złe energie razem z cebulą. 

Druga zasada - otoczyć chorego rozkrojoną cebulą np. na noc. Rano cebulę wyrzucić.



Natychmiast zastosowałam ten sposób na moje zgrzytające stawy i obolałe mięśnie.

Położyłam pokrojone płaty cebuli na talerzyki (NIEobrana cebula z łusek) i rozstawiłam je w kilku miejscach wokół mojego miejsca spania. Nad głową, po bokach wzdłuż ciała i za stopami. Ułożyłam się do snu w bardzo miłym towarzystwie kochanej cebuli. Pogadałam też sobie z nią, wyjawiłam o co mi chodzi, podziękowałam, że taka dobra, pomocna i pachnie całkiem zdrowo. Zrobiłam parę głębokich oddechów i odpłynęłam w błogi sen.

Obudziłam się rano i.... rzeczywiście czułam się ewidentnie lepiej. Mogłam poodwiedzać krewnych i znajomych w czasie dzisiejszego Święta Zmarłych. Sporo się namaszerowałam, a zanosiło się mi na siedzenie w tym dniu w domu.
Kocham cebulę.

Przy okazji wieczorkiem po spacerowym dniu, z ciekawości zerknęłam do Internetu, czy sposoby dziadka na wyłapywanie przez cebulę chorób nie są wszystkim znane, czy tylko ja jedyna nie wiem o tym?
Okazało się, że są znane. Wiele osób korzysta z cebulowej kuracji, są też tacy, którzy ją ignorują.
Ja będę korzystać, już się bardzo zaprzyjaźniłam z cebulą.

A to co znalazłam:
W roku 1919 kiedy grypa (hiszpanka) zabiła 40 milionów ludzi.
Pewien doktor odwiedzał rolników i ich rodziny, aby pomóc w
walce z grypą. Na wielu farmach zastał mnóstwo osób chorych, a także i wielu zmarłych.

Doktor ten trafił na jedną farmę i ku wielkiemu zdziwieniu tam byli
wszyscy zdrowi. Kiedy lekarz zapytał co robili, że u nich nie było w
ogóle choroby, żona rolnika odpowiedziała, że postawiła w naczyniach
nieobieraną cebulę (w skórkach, tam były 2 pokoje).
Lekarz nie mógł uwierzyć i zapytał czy mógłby wziąść jedną cebulę do zbadania pod
mikroskopem. Gospodyni dała mu jedną cebulę i kiedy lekarz włożył ją pod mikroskop znalazł w niej wirusy grypy.

Było dla niego oczywiste - cebula wchłaniała wirusy. Dlatego cała rodzina była zdrowa.

Plecione cebule są lepsze nie tylko estetyczne, ale i energetycznie.  Plecionki i technika ich zawieszania zapewnia lepszą cyrkulację powietrza wokół cebuli niż przechowywanie w pojemniku.
Jeśli nie używamy cebulę od razu to lepiej powiesić łańcuchy plecionek w chłodnym, ciemnym miejscu
.
Foto: link

Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenia z cebulowym leczeniem, przepisami na mikstury, miło mi będzie jeśli się podzieli w komentarzach.

Zdrowiejmy korzystając z tego co daje nam Matka Natura.

17 komentarzy:

  1. Witam. Bardzo fajny post. Nie miałam pojęcia, że cebula ma takie właściwości. Przy najbliższej okazji na pewno wypróbuje. Używam dużo cebuli w kuchni ale do gotowania. Od dzisiaj będę używać również w celach zdrowotnych. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę ... Nawet pospolita cebula okazuje się być wręcz magiczna :))
    Mnie w dzieciństwie nazywali w domu "cebulowa dusza". A to z powodu codziennego spożywania przeze mnie niezliczonej ilości cebuli. Dzień bez cebuli był dla mnie dniem straconym :)). Warto chyba wrócić do tych dziecięcych nawyków.
    Inhalację cebulą koniecznie wypróbuję i zobaczę jakie przyniesie zdrowotne efekty. Dziękuję Pani Mario za ten świetny pomysł :) Najprostsze metody są zawsze najlepsze i najskuteczniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Dzisiaj wypróbuję, bo zaczyna boleć mnie gardło. Pozdrawiam Cię baaardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Basiu, myślałam, że tylko ja nie wiedziałam, to jest nas więcej.
    Dziękuję za wizytę i serdecznie Cię pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też tak wiem Elenko, najprostsze, tzw. ludowe metody warto odgrzebywać, niektóre są genialne zawsze.
    Pamiętam, że jeden z moich synów też w dzieciństwie uwielbiał cebulę. Zjadał w całości jak jabłko.
    Pozdrawiam 'cebulową duszyczkę' serdecznie.
    Aha,
    mam pytanie, czy teraz też lubisz codziennie zajadać cebulę, czy już Ci ochota na cebulę surową odeszła?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wypróbuj Basiu cebulę i czosnek,
    w różnych wersjach. Na gardło dobrze sprawdza się ssanie (nie zjadanie) kawałeczka czosnku, jak cukierka. Można ssać nawet do pół godziny, lub dokąd się nie znudzi. Później wypluć. Opary czosnku pomagają w problemach z gardłem i zatokami.

    Serdeczności dla Ciebie Basiu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytając tego posta przypomniałam sobie, że już to gdzieś słyszałam. No i dzięki Tobie sobie przypomniałam. Ja w tym roku eksperymentuję z imbirem i goździkami. Czosnek i cytryny też wykorzystuję w kuchni w ilościach hurtowych :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mario super post,
    cebula u mnie to codzienne
    warzywo, w ubiegłym roku
    podobnym sposobem przeganiałam
    wirusy, które mnie dopadły:)
    Jednak to, była cała cebula w
    łusce, leżała sobie na talerzu
    jako łapacz wirusów,póżniej ją wyrzuciłam.
    Uważam, że pomysł, który opisałaś,
    byłby bardziej skuteczny :)

    Ślę pozdrowienia :)
    Widzę znowu weryfikację....może odczytam

    OdpowiedzUsuń
  9. Post jak najbardziej trafny na tę porę. U nas trochę katarowo i już w każdej sypialni stoi talerzyk z pokrojona cebulą.Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam posta i ... chyba pamięć mi wraca :)
    Wiesz, że mój dziadek używał cebuli do leczenia? Na pewno robił syrop cebulowy, cebula i czosnek zawsze były w kuchni dziadków - oba to naturalne antybiotyki - i coś mi się po głowie kołacze, że były też cebule rozkrajane ustawiane na noc.

    Dziękuję za ten post - ja moc cebuli na pewno sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Gaju, miło mi, że mnie odwiedziłaś.

    Imbir, goździki, cytryna, czosnek i cebula królują u mnie też, zwłaszcza gdy zimne dni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Irenko, sprawdziłam weryfikację, nie mam zaznaczonej, podejrzewam, że jakieś niedobre krasnoludki płatają mi figle.

    Cieszę się, że mi mówisz o tym, będę często sprawdzać, może jakiegoś krasnoludka zauważę.

    Też Cię Irenko serdecznie pozdrawiam, antywirusowo, cebulowo, na zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Małgosiu M.
    mam nadzieję, że katary już przeszły. Ciekawa jestem, czy zapach cebulowy jest u Ciebie w domu odczuwalny?
    U mnie - ja nie czuję, inni nic nie mówią.

    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lona,
    tak sobie przypominamy, jak to dawniej ludzie sobie umieli radzić wykorzysując właśnie żywność jako lekarstwo. Nagle przyszła moda na nowoczesne leki....

    Serdeczności moc dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy post! Wiedziałam, że cebula jest zdrowa, ale że aż tak. Z pewnością wypróbuję. Pozdrawiam. Maria.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję Mario za wizytę, mam nadzieję, że cebulowa kuracja w tej wersji będzie pomocna.

    OdpowiedzUsuń
  17. Odnośnie Pani pytania : Teraz wielbię czosnek, a cebula także jest oczywiście na liście strażników mojego zdrowia. Jednak czosnek przeważa, więc stałam się "czosnkową duszą". Na pewno z racji tego wszystkie wampiry i złe duchy trzymają się teraz ode mnie z daleka :)

    OdpowiedzUsuń