W ciągu setek lat nie brakowało potraw z buraków ani na pańskich, ani na chłopskich stołach. Być może dzięki temu nasi przodkowie (ci bogaci, oczywiście) nie chorowali masowo na zgagę i wrzody żołądka, choć większość z nich żywiła się zdecydowanie niezdrowo – preferowali potrawy mięsne, tłuste, ciężkostrawne, przytłoczone ciężkimi sosami i… kwasotwórcze. A nasz buraczek – nie dość, że niskokaloryczny, to jeszcze jest warzywem wybitnie zasadotwórczym, zobojętniającym procesy trawienne po spożyciu pokarmów zakwaszających, takich jak mięso, pieczywo, ciasta i słodycze. Dlatego jedzenie buraków zapobiega powstawaniu zgagi i wzdęciom. Kuracje buraczane od wieków wspomagają leczenie dolegliwości wątroby spowodowanych nadużyciem alkoholu. Nie od dziś także barszczem i sokiem buraczanym leczy się… kaca. Czyż dziwić się można, że jest to warzywo kojarzone z najbardziej od wieków u nas obciążającymi żołądek świętami Bożego Narodzenia i karnawałem?
Czytaj więcej:
Natura i Ty
Wkrótce święta, myślę, że warto wcześniej przygotować sobie zakwas na barszcz. Zakwas barszczowy domowy należy do zdrowych napojów sam w sobie. Można go używać nie tylko na tradycyjny świateczny barszcz.
Zakwas z buraków jest dobry przy anemii, zapobiega zakrzepom krwi, przeciwdziała rozwojowi bakterii, wspomaga pracę wątroby i nerek. Najlepiej pić po pół szklanki dwa razy dziennie przed posiłkiem.
Podoba mi się ten przepis i filmik, który dokładnie pokazuje prosty (i smaczny) sposób wykonania zakwasu.
Przepis ze strony Talerz Pokus:
http://talerzpokus.tv/przepis/zakwas_na_barszcz.html
Barszcz na zakwasie:
http://talerzpokus.tv/przepis/barszcz_na_zakwasie.html
Gdyby ktoś miał ochotę na eksperymentowanie z zakwasem, polecam też stronę:
Kuchnia Babci Gramolki