niedziela, 30 listopada 2014

Sposoby przechowywania czosnku.


Czosnek, znany każdemu, ceniony we wszystkich niemal kuchniach świata, a także jako najpopularniejszy, najstarszy, naturalny antybiotyk. Informacji o zaletach i zastosowaniu czosnku można znaleźć mnóstwo w Internecie.
Moim celem w tym poście jest podzielić się bardzo prostymi dwoma sposobami jak przechowuję czosnek. W tym roku mam akurat sporo czosnku.

Moje najczęściej stosowane sposoby przechowywania czosnku.

Nr 1.
Kostki czosnkowe.
Wyciskam czosnek przez specjalną do czosnku praskę na głęboki talerz. Zalewam przeciśnięty czosnek olejem lub stopionym masłem. Trochę posolę i wszystko dokładnie mieszam.

Photo: link

Napełniam pojemniki na kostki lodowe masą czosnkową. Jeśli mam, dodaję troszkę zielonego ziółka. Przechowuję kostki w zamrażarce, są na długo, łatwe w użyciu. 

Oliwa z oliwek, miazga czosnkowa, listek pietruszki, sól i trochę curcumy (nie musi być)
 
Łatwe i praktyczne w kuchni kostki czosnkowe - do zup, sosów, kanapek, podsmażania np.ziemniaków i co tylko wyobraźnia podpowie.
 
Nr 2. 
Czosnek w oleju.
Kilka odłubanych ząbków czosnku zalewam olejem lub oliwką z oliwek. Przechowuję w lodówce ok. 1-2 tygodni, w małym słoiku. 
 
Używam do zup, sosów, sosów do sałatek tzw. dressingów.
 
Kilka ząbków czosnku zalane olejem z avocado.

Zielony czosnek jest pyszny. Można go uprawiać w doniczce również zimową porą.


Zobaczmy, czy czosnek powinno się przechowywać w lodówce?

http://youtu.be/6jZ2SItSSlo

piątek, 21 listopada 2014

Aromatoterapeutyczne dywany....

 
Aromatoterapeutyczne dywany.
Świąteczne odświeżanie dywanów naturalnym sposobem.

Oczywiście nie tylko świątecznie, ale na codzień możemy odświeżyć dywany w łatwy i tani sposób,  do tego używająć tylko naturalnych produktów czyszczących.


Potrzebna jest nam tylko:
 soda + olejek zapachowy
 i oczywiście odkurzacz.

Soda to idealny, wszechstronnie wykorzystywany w domu środek czyszczący.
Wspomnę kilka, np. do mycia twarzy, zębów, włosów, czyszczenia zlewu, do prania, w lodówce do pochłaniania zapachów, i wiele innych.

Soda jest wszędzie dostępna, tania i przede wszystkim służy nam jako produkt zdrowy, używa się jej do pieczenia, a także w sodowej kuracji leczniczej (Soda oczyszczona w leczeniu nowotworów)

Jeśli chcemy odświeżyć mieszkanie i sprawić, aby pachniało aromatoterapeutycznie zdrowo, a ponieważ zbliżają się święta, również świątecznie, możemy użyć sody z dodatkiem paru kropel olejku zapachowego.
Olejek wybieramy taki, jaki lubimy, jaki zapach nam odpowiada. Olejki wszelkiego rodzaju mają swoje właściwości lecznicze, ralaksujące i do tego mieszkanie będzie pięknie pachnieć. Zwłaszcza, gdy dywany nie są już pierwszej młodości.
Warto zwrócić uwagę na olejek, który nam służy. Bywa, że ktoś jest uczulony na pewien zapach. Warto również sprawdzić wcześniej, nie tuż przed np. świątecznym rodzinnym biesiadowaniem, czy zapach nie wyjdzie nam zbyt intensywny. Parę kropel może być zbyt dużo, jeśli chcemy uzyskać bardzo delikatny, subtelny zapach.

Ja mam sodę, którą przysyła mi wnuczka z Kanady, duże pudełko sody do czyszczenia, małe do pieczenia i jako pochłaniacz zapachów w lodówce.


Wykorzystałam dosyć duży plastikowy pojemnik po soli (chodzi o otwory), który napełniłam sodą i wpuściłam 10 kropelek olejku różanego, (za dużo!, pachnie zbyt intensywnie).

Następnym razem spróbuję dodać 4-5 kropel olejku sosnowego. Poeksperymentuję z  różnymi olejkami zapachowymi.

Sodę z olejkiem wstrząsamy, posypujemy (solimy) dywan, może być dość grubo, zwłaszcza w miejscach mocniej zabrudzonych. Zostawiamy sodę  na dywanie ok. 30 minut.
Po ok. 30 minutach odkurzamy dywan i na tym koniec.

Soda powoduje, że nasz dywan będzie odświeżony, puszysty i miękki. Olejek rozprzestrzeni piękny zapach po całym domu, podkreślajac miły świąteczny czas.

Dodam, że bardzo zabrudzone dywany, niestety muszą być wcześniej umyte. Wspomniany sposób z sodą i olejkiem służy jako odświeżenie, oczyszczenie, dokładniejsze na sucho odkurzenie. Dywan naprawdę wygląda dużo czyściej w porównaniu ze zwykłym odkurzaniem.

Najpiękniejszy zapach kwiatów art-I-rEne

piątek, 14 listopada 2014

Czy zostanę senioritą włóczykijem?

 
Czy zostanę senioritą (od senior) włóczykijem?

Nie wiesz co kupić sobie (lub komuś) na present?
Wkrótce sezon na obdarzanie się prezentami.

Ja wiem,
mam specyficzną zachciankę. ... zachciało mi się ostatnio bardzo na serio zostać włóczykijem. ..... brzmi ciekawie?
Zamierzam sprezentować sobie nie jeden kij, a dwa kije. Moje wymarzone kije mają mi umilać i ułatwiać życie. Mam cichą nadzieję, że jakiś dobry Dziadek Mróz lub Mikołaj Święty odkryje moje marzenie i podrzuci mi odpowiednie, zaczarowane kije, a wkrótce zostanę senioritą włóczykijem. Będę się włóczyć po ciekawych okolicach, spotkam innych senioritów włóczykijów, i będzie ciekawie,  wesoło, jak u tych młodych włóczykijów, chociaż widzę tam również dziarskiego seniora.. pomarzyć zawsze można.

To było trochę żartem, teraz będzie całkiem serio. Muszę kupić sobie kijki Nord Walking. Tak mi serce pika, gdy widzę ulicami spacerujących z kijkami. Pomyślałam sobie, że takie kijki to dla mnie super sprawa, co cztery (4) nogi, to nie dwie (2)???

Dla Kogo Nordic Walking?

Wychodząc z założenia, że Nordic Walking to czysta rekreacja - możemy śmiało powiedzieć, że chodzić z kijami może każdy!
I naprawdę maszeruje nas coraz więcej, co widać po stale zwiększającej się liczbie uczestników zajęć, marszów, rajdów. Ba! tego typu wydarzeń cały czas przybywa!

Kto może uprawiać Nordic Walking??
Każdy bez względu na wiek oraz swoją sprawność! Powiem więcej Nordic Walking wykorzystuje się nawet do rehabilitacji niektórych schorzeń. Dzięki kijkom odciążamy nasze stawy kolanowe i zaczynamy  aktywować górne partie mięśni naszego ciała. Po pewnym czasie chodząc pełną techniką jesteśmy w stanie aktywować przeszło 90 % mięśni naszego organizmu !!

Ponieważ kijki mają tą niesamowitą "moc" i wciągają niesamowicie. Jak ktoś już złapie bakcyla, zacznie chodzić regularnie to sprawność fizyczna takiej osoby zaczyna się poprawiać. Czy więc w takich okolicznościach trzeba kogoś specjalnie namawiać??

Krzysztof Walczak, fragment ze strony - http://chodzezkijami.pl/

We need to stop talking
we need to start Nordic Walking -
mówi Marco Kantaneva, twórca Nordic Waking.
(zamiast gadać zacznijmy Nord Walking uprawiać) - i słusznie,
z gadania bywają kłopoty, ze spacerowania same przyjemności.

Zima tuż, tuż, a włóczykije żwawo maszerują, aż chce się spacerować.
Krzysztof Walczak, polski twórca http://chodzezkijami.pl/
rozmawia z Marco Kantaneva  (autor i twórca Original Nordic Walking z Finlandii).



Marko opowiada, że jedyną rzeczą, którą musimy sobie uświadomić podczas treningu jest własne ciało. – Wiecie kiedy po raz pierwszy w życiu prawidłowo wykonałem trening Nordic Walking? Gdy miałem… 6 miesięcy i zacząłem raczkować! Każdy z Was to miał! Raczkowanie bowiem to pierwsza prawidłowa technika Nordic Walking – przekonywał Marko. – Pięciolatki już po 1-2 minutach potrafią bezbłędnie maszerować metodą Nordic Walking bez trenera. Natomiast, kiedy się wręczy kijki 40-latkowi zaczyna się problem z rozpoczęciem chodzenia. Odpowiada za to najbardziej skostniały organ naszego organizmu – mózg! Dlatego, wyłącz mózg, weź kije w dłonie, zrelaksuj się, uśmiechnij i ruszaj.

Zamierzam raczkować!

Nordic Walking lepszy niż bieganie?
Tutaj można zobaczyc jakie są dostępne rodzaje kijków.




Na koniec bardzo polecam wykład Mariusz Radosha, pasjonata zdrowego stylu życia ( http://blog.siegnijpozdrowie.org/) i pasjonata chodzenia z kijkami. Dużo praktycznych informacji.



Końcowe propozycje Mariusz Radosha.

Sukcesowi trzeba pomóc!

- zaplanuj precyzyjnie czas i miejsce
- postaraj się ćwiczyć (spacerować) 3 razy w tygodniu po 30 minut przez 3 miesiące, a stanie się to nawykiem
- powiedz o tym znajomym - będzie trudniej zrezygnować
- podczas marszu nie słuchaj radia
- cierpliwie czekaj na rezultaty
- sukces jest w Twoich rekach!

Zdecyduj już dziś!

Zastanawiam się jakie i gdzie najlepiej kupić odpowiednie dla mnie kijki.
Dlatego na koniec informacje na Forum:
Kijki dla początkującego amatora

--------------------
Walking/chodzenie/
króciutki pokaz, film po angielsku:


Mam nadzieję, że zostanę senioritą włóczykijem.

sobota, 1 listopada 2014

Jak korzystać i jak nie korzystać z cebuli - przykład od nieznanego dziadka


Foto: link

Jesień jest piękna, ale nie sprzyja reumatykom, a także osobom skłonnym do łapania różnego rodzaju infekcji.
Ostatnio wnuczka z Kanady zapytała mnie, jak zwykle - Babciu kochana, jak się czujesz?
Nie lubię się 'chwalić', gdy mi coś zgrzyta w kościach, ale tym razem się pochwaliłam. Pochwaliłam się, że nie tylko mi w kościach zgrzyta, ale czuję wszystkie mięśnie obolałe.
Moja wnuczka podała mi przykład wykorzystania cebuli, który stosuje jej kanadyjska koleżanka. Dziadek koleżanki zawsze leczył wszystkich domowników cebulą.
Miał w tym swoje zasady o których ja nigdy wcześniej nie słyszałam.

Pierwsza zasada - nigdy nie pozwalał zostawiać rozkrojonej cebuli, tego absolutnie nie wolno robić wg. dziadka. Cebula to wyłapywacz złych energii, chorób, wyrusów. Jeśli rozkrojona cebula jest zostawiona, należy ją zawsze wyrzucić do kosza.... do kosza wylądują wszystkie toksyny, wirusy, choroby,  złe energie razem z cebulą. 

Druga zasada - otoczyć chorego rozkrojoną cebulą np. na noc. Rano cebulę wyrzucić.



Natychmiast zastosowałam ten sposób na moje zgrzytające stawy i obolałe mięśnie.

Położyłam pokrojone płaty cebuli na talerzyki (NIEobrana cebula z łusek) i rozstawiłam je w kilku miejscach wokół mojego miejsca spania. Nad głową, po bokach wzdłuż ciała i za stopami. Ułożyłam się do snu w bardzo miłym towarzystwie kochanej cebuli. Pogadałam też sobie z nią, wyjawiłam o co mi chodzi, podziękowałam, że taka dobra, pomocna i pachnie całkiem zdrowo. Zrobiłam parę głębokich oddechów i odpłynęłam w błogi sen.

Obudziłam się rano i.... rzeczywiście czułam się ewidentnie lepiej. Mogłam poodwiedzać krewnych i znajomych w czasie dzisiejszego Święta Zmarłych. Sporo się namaszerowałam, a zanosiło się mi na siedzenie w tym dniu w domu.
Kocham cebulę.

Przy okazji wieczorkiem po spacerowym dniu, z ciekawości zerknęłam do Internetu, czy sposoby dziadka na wyłapywanie przez cebulę chorób nie są wszystkim znane, czy tylko ja jedyna nie wiem o tym?
Okazało się, że są znane. Wiele osób korzysta z cebulowej kuracji, są też tacy, którzy ją ignorują.
Ja będę korzystać, już się bardzo zaprzyjaźniłam z cebulą.

A to co znalazłam:
W roku 1919 kiedy grypa (hiszpanka) zabiła 40 milionów ludzi.
Pewien doktor odwiedzał rolników i ich rodziny, aby pomóc w
walce z grypą. Na wielu farmach zastał mnóstwo osób chorych, a także i wielu zmarłych.

Doktor ten trafił na jedną farmę i ku wielkiemu zdziwieniu tam byli
wszyscy zdrowi. Kiedy lekarz zapytał co robili, że u nich nie było w
ogóle choroby, żona rolnika odpowiedziała, że postawiła w naczyniach
nieobieraną cebulę (w skórkach, tam były 2 pokoje).
Lekarz nie mógł uwierzyć i zapytał czy mógłby wziąść jedną cebulę do zbadania pod
mikroskopem. Gospodyni dała mu jedną cebulę i kiedy lekarz włożył ją pod mikroskop znalazł w niej wirusy grypy.

Było dla niego oczywiste - cebula wchłaniała wirusy. Dlatego cała rodzina była zdrowa.

Plecione cebule są lepsze nie tylko estetyczne, ale i energetycznie.  Plecionki i technika ich zawieszania zapewnia lepszą cyrkulację powietrza wokół cebuli niż przechowywanie w pojemniku.
Jeśli nie używamy cebulę od razu to lepiej powiesić łańcuchy plecionek w chłodnym, ciemnym miejscu
.
Foto: link

Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenia z cebulowym leczeniem, przepisami na mikstury, miło mi będzie jeśli się podzieli w komentarzach.

Zdrowiejmy korzystając z tego co daje nam Matka Natura.