Gdy nadszedł mój emerytalny czas,
(a było to sporo lat temu) cieszyłam się, że wreszcie będę spędzać moje dni bujając się na starym ulubionym folelu, słuchać śpiewu ptaszków, kontemplować, buszować po ogrodzie, a pewnego dnia,
jak ten mały ślimaczek, zapuszczę się w ten przepiękny
ogród do ArtIrenki
.
i .... będę rozkoszować się tzw. wolnością.
Wolnością, ale od czego? sama nie wiem...
Okazało się, że ulubiony fotel stoi sobie nie zajety, a ja jestem ciągle zajęta. Dodatkowo Internet sprawił, że nie mam czasu się chociaż trochę ponudzić. Mogę przemieszczać się po całym świecie o każdej porze dnia i nocy, odwiedzać rodzinkę rozsypaną po całym świecie, poznawać cudownych ludzi dzięki blogowaniu, korzystać z Encyklopedii i różnego rodzaju informacji jakich tylko potrzebuję, spiewać, tańczyć, a także podkarmiac duszę pięknymi wykładami.
Takie piękne czasy dla emerytów.
Czas pędzi do przodu jak szalony, w sumie moje blogowanie, które kiedyś polubiłam i bardzo przypadło mi do gustu, teraz zaniedbuję.... główny powód - chroniczny już brak czasu.
Dzisiaj chcę się podzielić cudownym lekiem, naturalnym, ziołowym, z którym ostatnio jestem bardzo zaprzyjaźniona.
Tak się złożyło, że jakimś cudem, nie wiadomo nawet kiedy nagromadziłam sobie trochę kamyczków, ale nie tych cennych, szlachetnych. Zwykłe, pospolite, ostre, nikomu nie potrzebne. Te pospolite kamyczki zagnieździły się w moim woreczku i w końcu zimową porą nieprzyjemnie mnie zaatakowały i wystraszyły.
Atak był ostry.... jak wygląda atak kamyczków, kto przeszedł, to wie, że to prawie jak koniec świata.
Wizyta u lekarza, skierowanie na badania USG, które potwierdziły dużą ilość drobnych kamyczkow.
Dostałam skierowanie do chirurga.
Ponieważ atak minął zanim udałam się do chirurga, chirurg dał mi dwie alternatywy do wyboru.
Mogłam wybierać:
*albo zaraz operacja,
*albo poczekać z pół roku, starać się odpowiednio odżywiać, nie stresować, itp... i jeśli dolegliwości nie powrócą to być może obejdzie się bez operacji.
Oczywiście z radością wybrałam drugą opcję.
Zaczęłam na własną rękę zażywać FITOLIZYNE.
Równocześnie stosowałam odpowiednią dietę.
Dzisiaj po paru miesiącach dobrej diety i regularnym zażywaniu Fitolizyny czuję się jak nowonarodzona.
Chce mi się ćwiczyć, chce mi się żyć, jednym słowem czuję się świetnie.
Zrobiłam sobie ostatnio badania, moja pani doktor była zachwycona bardzo dobrymi wynikami.
I jak tu nie kochać Fitolizyny?
Fitolizanę nadal zażywam z małymi przerwami.
Chociaż Fitolizyna głównie zalecana jest w zakażeniach i stanach zapalnych dróg moczowych, w kamicy dróg moczowych i piasku nerkowym, profilaktycznie w kamicy nerkowej, u mnie zadziałała również na moje drobne kamyczki w woreczku żółciowym. Oczywiście moje drogi moczowe też skorzystały. Czuję to po sprawniejszych stawach.
Fitolizyna to ziołowa pastą, w skład której wchodzą takie zioła jak:
kłącza perzu, łuski cebuli, liście brzozy, nasiona kozieradki, korzeń pietruszki, ziele nawłoci, ziele skrzypu, korzeń lubczyka i ziele rdestu ptasiego.
Jeśli ktoś chce więcej wiedzieć, jak działa Fitolizyna, polecam stronę, na której kilka osób wypowiada się na podstawie własnych doświadczeń z używaniem Fitolizyny:
Opinie o Fitolizynie
Moja mama zawsze korzystala z fitolizyny, nigdy nie miala problemow ze zdrowiem. Dziekuje Pani za przypomnienie o fitolizynie i za inne informacje na blogu. Pozdrawiam - Magda
OdpowiedzUsuńFajnie własnie jestem po następnym ataku...bólu. a tydzień wcześniej padłem i zabrano mnie do szpitala.. po 4 dniach badań i kroplówek mam dość. Jak to dobrze że trafiłem na Twoją stronę Aniołku..
OdpowiedzUsuńDziękuję ,
OdpowiedzUsuńza informację o tym skutecznym
leku FITOLIZYNIE.
Przekazałam potrzebującym.
Pozdrawiam serdecznie z
zapytaniem i troską, czy wszystko
w porządku ?
a ja już wiem dlaczego tu trafiłam :) nigdy przedtem nie słyszałam o fitolizynie ale mam pewien problem i spróbuję tej pasty, po prostu wiem, że to pomoże :)
OdpowiedzUsuńdziękuję!
Dziękuję Magdo za wizytę i życzę Ci, abyś nigdy nie miała problemów ze zdrowiem podobnie jak Twoja mama.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Ciebie i mamę.
Witaj Adept.
OdpowiedzUsuńWspółczuję i wiem co znaczą takie ataki. Oby nigdy więcej! Fitolizyna potrafi dużo zdziałać, można dodać jeszcze Debelizynę, tak na zmianę. Opis korzystania jest na ulotce.
Dzięki za Aniołka, ładnie i miło brzmi (szczery uśmiech).
Pozdrawiam i życzę całkowitego powrotu do zdrowia.
Witaj Irenko,
OdpowiedzUsuńTwoje wizyty zawsze mnie cieszą.
U mnie wszystko dobrze, cos tam czasem skrzypi, zgrzytnie, ale jest dobrze.
Moc serdecznosci dla Ciebie posyłam.
Loona serdecznie Cię witam i cieszę się, że tutaj trafiłaś.
OdpowiedzUsuńWiara to podstawa sukcesu,
a Fitolizynka jest świetna.
Będzie dobrze.
Pozdrawiam Cię z serca.
Akurat jestem w tracie picia Fitolizyny a dzisiaj trafiłam na Pani bloga :).
OdpowiedzUsuńNa razie pozwoliłam sobie pożyczyć artykuł o mięcie, ale niedługo skradnę o Fitolizynce i pewnie też inne na mojego bloga :
Wszystkiego dobrego !
Witam Mario Kochana,
OdpowiedzUsuńprzypadek sprawił, że stosuję FITOLIZYNĘ,
oczyszczam organizm i intuicja zaprowadziła mnie do niej....za 7 dni obchodzę 60 urodziny, więc przygotowuje się zdrowotnie.. postuję aby zgubić mały nadmiar ;) proszę powiedz mi jak długo mogę stosować Fitolizynę ? pozdrawiam serdecznie :)))
Witaj kochana Irenko.
OdpowiedzUsuńSugeruj się przepisem z ulotki.
Ja stosowałam do wyczerpania tubki, przerwa 10 dni, i ponowiłam kurację.
Dobrze, że mi przypomniałaś o Fitolizynie,
ponowię kurację w tym roku.
Powodzenia w kuracji Ci życzę i serdeczności posyłam.
Dziękuję Mario,
Usuńmiłego dnia,
pozdrawiam serdecznie :))))))))))))))))