Dobiega końca mój urlop. Było wspaniale, tego nie da się opisać!
Jednak wszystko ma swój kres i moje przyjemności też. Za parę godzin wyjeżdżam.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to takie trudne. Nie mogę się skupić, myśli plączą się po mojej głowie. Przecież wracam do siebie, do moich naturalnych warunków, a tak jakoś trudno sie pozbierać.
Kilka dni temu oficjalnie pożegnałam się z moimi najbliższymi w Kanadzie, podobnie jak i z Rodzinką z USA.
Jadę też do SWOICH- moich kochanych- ale ten okres przejścia jest taki smutny- może lepiej o tym nie mówić, ale myśli nie da się wyrzucić.
Okres mojego pobytu na tym kontynencie był cudowny- sielski-anielski- nie wiem jak go nazwać, aby wyrazić to co czuję.
Może lepiej nic nie pisać!
Do zobaczenia w Polsce!
Ten czas ....
-
Dużo mówimy o zranionej kobiecie, ale niewiele o mężczyźnie.
Ale On jest tak samo zraniony, wyśmiewany czy niedoceniony.
Nie ma zbyt wielu przykładów m...
2 tygodnie temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz